Pan F odpoczywa sobie już drugi dzień. Dziś pochodzi na karuzeli.
Dziś na treningu obserwowałam Hannah i Peaceful Pine. Nawet dobrze im idzie! Klacz już nie skacze w bok przed przeszkodami i daje się na nie naprowadzić, ufa jeźdźcowi i swoim umiejętnościom. Potrzeba po prostu ćwiczeń. Pine niestety staje się oporna i nie chce na przykład przyspieszać do galopu, musiałam ją trochę pogonić ale kółek już nie skraca - zaczyna do niej docierać, że rządzi tu Hannah :D
Dziś pod siadło wzięłam Filtera. Weszłam do stajni, naszykowałam rzeczy i poszłam otworzyć boks. Gdy zobaczył, że idę w jego stronę, postawił uszy i zarżał.
- Witaj gniadoszku - uśmiechnęłam się i przywitałam. Otworzyłam drzwiczki a on wypruł z boksu kierując się wprost na stanowisko do siodłania. - Filter! - krzyknęłam lekko, przestraszona i zdezorientowana. - Tak ci się spieszy na jazdę? - zdziwiłam się i zaczęłam śmiać. Wyczyściłam go porządnie a on grzecznie podawał nogi i przyjął wędzidło (puca wydoł ale nie oczekiwałam od niego innej reakcji). Złapałam za uzdę, wprowadziłam na placyk z dwoma krzyżakami, sprawdziłam popręg i podciągnęłam się na strzemieniu. Poprawiłam się by siedzieć wygodnie i nawet nie zdążyłam cmoknąć ani dać łydki a on już ruszył. Rozstępowałam go i zaczęliśmy kłusować oczywiście musiałam go cały czas przywoływać do porządku bo spieszyło mu się do galopu. - Haha, jejku ale masz dziś energii! Musimy ją jakoś wykorzystać... - wróciłam do stępa i zsiadłam. W rogu placu leżały jeszcze nie sprzątnięte drążki wiec ustawiłam jeszcze jedną przeszkodę, tym razem wyższą stacjonatę. Ogier przyglądał mi się uważnie. Podeszłam do niego chcąc już wsiąść jednak on miał ochotę pobawić się w ganianego. Nabiegałam się i nakrzyczałam jak głupia aż przyszła siostra mi pomogła mi go złapać. - Boże co z tym koniem się dzieje... - wysapałam i wsiadłam - Dzięki za pomoc! Nakierowałam konia na przeszkodę i ruszyliśmy galopem ale Filter nie chciał się skupić i gubił krok przez co nie wybił się zbyt dobrze i strącił najwyższy drążek. - Oj BD Filterze Denisty, przed nami dużo pracy. - powiedziałam o on bryknął baranka w odpowiedzi. Zaadoptowaliśmy ze schroniska około 20 letniego konia fryzyjskiego... Poprostu nie mogłam go tam zostawić, serce mi się krajało gdy myślałam o nim i o innych koniach które są tam same, bez własnej kochającej rodziny... Folkert jest bardzo dostojnym i... poważnym koniem. Mimo podeszłego wieku lubi czasem poszaleć na padoku. Jeździłam na nim rekreacyjnie ale może spróbuje jakieś delikatne figury ujeżdżenia? Ale to na pewno później. Teraz większość czasu Czarny Pan spędza w boksie oswajając się z otoczeniem.
|